Zamek krzyżacki w Człuchowie z 1365 r. był drugą co do wielkości twierdzą zakonu w Polsce, ustępującą rozmiarami wyłącznie zamkowi wielkiego mistrza w Malborku. Po jednej z najpiękniejszych i najtrudniejszych do zdobycia warowni na Pomorzu zachowały się do dziś wieża i część murów. Obecnie na zamku działa Muzeum Regionalne w Człuchowie.
4 września 1312 r. Mikołaj i Wojciech z Powidza ubijają kuriozalny interes. Za kwotę zaledwie 250 grzywien synowie ostatniego kasztelana szczycieńskiego i wojewody tczewskiego, Mikołaja Jankowica herbu Zaremba[1], sprzedają zakonowi krzyżackiemu Człuchów. Ta decyzja już na zawsze zmieni losy niewielkiego słowiańskiego grodu, który stanie się drugą co do wielkości twierdzą Krzyżaków w Polsce.
Święty spokój za cenę 1000 krów
Książę pomorski Mściwoj II pewnie nie tak to sobie wyobrażał. W 1299 r. przekazał hrabiemu Mikołajowi z Powidza gród człuchowski, który jego synowie już po kilkunastu latach oddają w krzyżackie ręce za równowartość ok. 1000 krów albo 30 mieczów. Braciom Jankowicom chodzi jednak o coś innego. Człuchów z przyległymi włościami, a dodatkowo wsie Brody, Łotyń i Wysoka, sprzedają Krzyżakom za cenę pokoju.
Zakonowi, który właśnie prowadzi w Polsce akcję chrystianizacji bałtyckich plemion Prusów (zamieszkujących dzisiejsze tereny Warmii i Mazur wraz z okolicami), ciągle jest mało. Chociaż w 1310 r. Krzyżacy zajęli Chojnice, nadal szukają miejsca o jak najlepszych walorach obronnych, koniecznego do umocnienia zachodnio-południowej flanki zakonu na ziemiach polskich. Wymarzoną twierdzę znajdują właśnie w Człuchowie, a bracia Jankowicowie – podobnie jak w 1313 r. czyni to możny ród Święców z Tucholi – przystają na współpracę w imię dobrych relacji politycznych i przyszłych względów.



Słuch, po którym słuch zaginął
Wybór Krzyżaków pada na Człuchów nieprzypadkowo. Stary gród słowiańskiego plemienia Pomorzan, istniejący tu od ok. VIII–IX w., a w źródłach po raz pierwszy odnotowany w XII w.[2], wprawdzie nie odgrywa w XIV w. znaczącej roli, lecz ma strategiczne położenie. Osada jest ulokowana na półwyspie Kujawy, otoczonym przez wysokie na 3 m ziemne wały obronne i rozległe jezioro, które Jan Długosz w I księdze „Roczników…” wymienia pod nazwą Slochow.
Nazwy Jeziora Człuchowskiego (podzielonego później na kilka akwenów[3]) i leżącej nad nim wsi zmieniają się w toku dziejów, naznaczone obecnością Krzyżaków i Niemców: Slochow (1312), Slochou (1365), Czlochow (1472), Schlochow (1502), Słuchow (1522) Słuchów (1565, 1624), Człuchow (1570), Cluchow (1660), Slochau/Schlochau (1749), Człochów, następnie Człuchowo i Człuchów (1945).
Wybitny polski językoznawca prof. Edward Breza wywodzi nazwę jeziora i osady od imienia Słuch, pochodzącego od czasownika „słuchać” – godzić się, należeć się, przysługiwać. Oznaczałoby to, że Człuchów był komuś należny. Ale nawet jeżeli istniał kiedyś jakiś Słuch, zasługujący na własny gród na ziemi człuchowskiej, to w XIV w. Krzyżacy z imponującym wręcz rozmachem pokazują, kto tu naprawdę rządzi.

Zamek w Człuchowie – krzyżackie „naj”
Niedługo po zakupie Człuchowa, jeszcze w 1312 r., w miejscu gdzie półwysep Kujawy łączy się ze stałym lądem, Krzyżacy rozpoczynają budowę zamku. Na pierwszy ogień idzie stworzenie przygródka: granitowo-ceglanych murów z 11 bramami i 9 basztami, pośrodku których stanie twierdza.
Na czas prac nowi gospodarze urządzają sobie lokum w drewnianym zamku, który góruje nad osadą. Mieszkańców grodu Człuchów i okolic ściągają natomiast do prac przy budowie. Włościanie z krzyżackich wsi są zobowiązani do służenia emisariuszom Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie m.in. na mocy przywileju dla wsi Neudank z 1325 r.
Szeroko zakrojone prace budowlane trwają 53 lata. Wkrótce – od kamiennych fundamentów po szczyt ceglanej wieży – oszałamia potęgą krzyżacka warownia, która ma robić wrażenie również na przejeżdżających przez Człuchów gościach zakonu i podróżnikach.
Ukończony w 1365 r. zamek krzyżacki w Człuchowie jest drugą co do wielkości terytorialnej twierdzą zakonu na terenie Polski, ustępującą rozmiarami wyłącznie zamkowi wielkiego mistrza w Malborku. To zarazem jedna z najtrudniejszych do zdobycia warowni na Pomorzu.

Warownia w Człuchowie była po malborskiej najpiękniejszą i najmocniejszą w całym kraju krzyżackim.
Konstanty Kościński, „Człuchów: obrazek historyczno-statystyczny z przeszłości Pomorza” (1907)
W człuchowskiej twierdzy na obszarze 3 ha znajdują się trzy sztucznie podwyższone wyspy. Na środkowej, nazwanej Kępą, pyszni się najważniejsza budowla: Zamek Wysoki z wieżą. Na dwóch pozostałych wyspach ulokowano umocnione przedzamcza. Poruszanie się po terenie twierdzy nie jest łatwe. Z przedzamczy do zamku prowadzą jedynie mosty zwodzone nad fosami wypełnionymi wodą (tylko fosa III pozostaje sucha). Każda część gotyckiej warowni jest dzięki temu odgrodzona i w razie ataku może stanowić samodzielny obwód obronny.
Zaułki niezłomnej twierdzy
Trudna do zdobycia twierdza w Człuchowie ma jeszcze jeden cel: samowystarczalność. Po poświęceniu zamkowej kaplicy przez biskupa Piotra pierwszy komtur człuchowskiego zakonu – Ludwik (Dytryk) von Liebenzell wraz z przybocznymi mogą nareszcie rozgościć się w nowej siedzibie i z zadowoleniem odkrywają tu wszystko, co potrzebne do przetrwania, walki i spartańskiego, acz komfortowego życia.
Na przedzamczu zachodnim, gdzie umieszczono główną bramę wjazdową, są stajnie, spichlerze, magazyny, warsztaty, wartownia i arsenał broni palnej, zapewniające komturstwu człuchowskiemu zaopatrzeniową niezależność.
Na przedzamczu północnym są z kolei domy dla zaciężnych. W warowni, prócz komtura i ok. 30 rycerzy, mieszkają także komturzy domowi, towarzysze, piwniczowie, kuchmistrze, przełożeni nad rybołówstwem, borowi, zawiadowcy folwarku, koniuszowie, dzwonnik, pisarze i sporadycznie lokalni włodarze krzyżaccy – razem kilkudziesięciu chłopa, a w porywach nawet więcej.



Sercem warowni jest czteroskrzydłowy Zamek Wysoki z wewnętrznym dziedzińcem, wzniesiony na planie kwadratu, o boku długości 47,5 m. Każdy z czterech budynków Zamku Wysokiego składa się z co najmniej trzech kondygnacji: piwnicy, niskiego przyziemia i wysokiego piętra, nad którym ciągnie się poddasze. W podziemiach są lochy dla więźniów i studnia. Z jednej z piwnic wiedzie podziemny tunel do lasu – tędy komturscy łowczy udają się niezauważeni na polowanie. Na wyższych kondygnacjach urządzono dormitoria dla rycerzy zakonnych, księży i urzędników, pokój komtura, jadalnię oraz kaplicę.
W północno-zachodnim narożniku Zamku Wysokiego znajduje się zaś ważny punkt oporu: ośmioboczna wieża typu bergfried, wysoka na 50 m, o ścianach grubości 5 m, do której wejście umieszczono aż 16 m nad ziemią, na wysokości poddaszy.
Słynny Konrad von Wallenrode, wielki mistrz zakonu krzyżackiego, był komturem człuchowskim w latach 1377–1382.
Krzyżacki triumf i szemrane interesy
W średniowieczu trzeba cudu, aby wedrzeć się do zamku w Człuchowie, nie tracąc zdrowia albo życia. A skoro twierdza zapewnia bezpieczeństwo, Krzyżacy mogą się skoncentrować na tym, po co naprawdę przybyli do Polski: na podbijaniu okolicy.
Komtur sprowadza na Pomorze osadników niemieckich (zwłaszcza potrzebnych zakonowi rzemieślników) i układa się z częścią przychylnej mu miejscowej szlachty. Nie trzeba długo czekać, by strumieniem popłynęły przywileje. Wsie, miasteczka i rozmaite dobra przechodzą w nowe, przyjazne Krzyżakom ręce. Przykładowo Mikołaj z Kosobud otrzymuje Damianową Dąbrowę, a jego synowie – Pawłówek. Fory mają też sukiennicy z Chojnic, a młynarz Bernard cieszy się z młyna w Krępsku.

Przywilej miejski dla Człuchowa
Krzyżacy rozdają, ale i oczekują stosownego rewanżu. 19 czerwca 1348 r. odbywa się uroczyste nadanie praw miejskich dla Człuchowa. Przywilej, wystawiony przez człuchowskiego komtura Jana von Barkenfeld, a zatwierdzony w Malborku przez wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego Henryka Dusemera, głosi:
Wiedzieć mają wszyscy, co widzieć lub czytać będą list niniejszy, że my brat Henryk Dusemer, Wielki Mistrz zakonu braci szpitala P. Maryi domu niemieckiego w Jerozolimie, za radą i wolą naszych towarzyszów, nadajemy i darujemy naszemu miastu Słuchow i jej obywatelom i mieszkańcom 42 włóki, które na prawie chełmińskiem dziedzicznie i wiecznie posiadać mają w granicach, którą tam wyznaczył komtur z braćmi naszymi. Z tych włók 42 ma mieć 4 wolne proboszcz w mieście, a Mikołaj, pisarz, ma też mieć 4 wolne włóki za wierne usługi, które nam i naszym braciom już oddał i oddać ma jeszcze w przyszłości. Wójt miejski posiadać ma także wolnych włók 5. Z sądownictwa w Słuchowie przypadać mają naszemu domowi w Słuchowie 2 części a trzecia wójtowi. Pisarz Mikołaj służyć ma nam z swych 4 włók podług możności, jeśli wymagać tego będą komtur i bracia. Wójt służyć nam powinien z swych 5 włók koniem w wartości pięciu grzywien, pancerzem i rynsztunkiem, gdziekolwiek bądź i na jak długo mu komtur i bracia rozkażą. Z reszty włók obywatele i mieszkańcy tegóż miasta uiszczać nam mają 12 szefli zboża z włóki, a mianowicie 4 szefle żyta, 4 szefle jęczmienia i 4 szefle owsa, tudzież z każdej włóki oddawać 2 kury, rok rocznie na św. Marcin; z każdego gospodarstwa dać mają nam i naszemu domowi 6 fenygów rocznie na ten sam dzień. Taksamo nadajemy i darujemy mieszkańcom wymienionego miasta 10 włók na pastwisko; jednakże bracia nasi mają mieć (z nimi) wolne wspólne pastwisko, jeśli potrzebować lub żądać tego będą. Również nadajemy i darujemy mieszkańcom wymienionego miasta włókę na ogrody i place, na którychby stodoły wystawić mogli. Za to nam i domowi naszemu z każdej morgi winni dawać półtrzeciej kopy zwyczajnej monety na dzień wzwyż wymieniony. Wyjątek stanowić mają 3 morgi, jedna dla proboszcza, jedna dla wójta i jedna dla pisarza Mikołaja, które do użytku wolne mieć mają. Chcemy, aby z łazienek, ław rzeźnickich, bud i z wszelkiego czynszu, który już w miejście pobiera się i w przyszłości zaprowadzony być może, nam i naszemu domowi przypadały dwie części, a trzecia miastu, aby miasto się wzmogło. Dla wiecznego zatwierdzenia tych spraw przywieszamy do listu niniejszego pieczęć naszą. Wydano i zdziałano w Malborku w roku Pańskim 1348 (dnia 19/6).
Cytat za: Konstanty Kościński, „Człuchów: obrazek historyczno-statystyczny z przeszłości Pomorza” (pisownia oryginalna)
Kres zamku krzyżackiego w Człuchowie
Gdy wydaje się już, że Krzyżacy z sukcesem zajęli Pomorze i umocnili swoją pozycję w Polsce, idealna układanka nagle się rozpada. Mamy w końcu średniowiecze i nie trzeba długo czekać, aż ten i ów wyciągną szabelkę. Zwłaszcza że to przecież Krzyżacy zaczęli…
Najeżdżając Wielkopolskę i Kujawy, niezależnie od działań głównych sił zakonnych w Malborku, Krzyżacy sprowadzają na siebie niejednego łupnia. Siłom polskim poddają się po dwudniowych walkach w 1454 r., na początku wojny trzynastoletniej. Królestwo Polskie przejmuje wówczas zamek w Człuchowie i chociaż Krzyżacy kilkakrotnie próbują go odbić, ich próby spełzają na niczym. W odwecie w 1466 r. podpalają Człuchów – lecz nic im to nie daje.
Gdy upadają pobliskie Chojnice, Krzyżacy nie mają wyboru: 31 grudnia 1466 r., podczas II pokoju toruńskiego, zakon zrzeka się Pomorza Gdańskiego, ziemi chełmińskiej, ziemi michałowskiej i Warmii oraz składa hołd lenny Królestwu Polskiemu.


Tymczasem niemal niewzruszona dziejową zawieruchą ceglana warownia w Człuchowie kusi kolejnych agresorów. W lipcu 1466 r. do zamku przybywa ze zbrojną kompanią pomorski rycerz Marcin Zitzewitz, który powołuje się na służbę u księcia Eryka Pomorskiego, sojusznika polskiego króla. Gdy tylko zostaje wpuszczony za bramę, pojmuje starostę Człuchowa – Jerzego z Dąbrowy i wtrąca go do lochu. Jerzy wychodzi z opresji cało dzięki pomocy oddziału spod Chojnic.
Zaledwie rok później, w 1467 r., na zamek w Człuchowie przybywa awanturnik i hulaka Włodek z Danaborza – na szczęście i jego udaje się odeprzeć. O wiele mniej szczęścia zamek w Człuchowie ma podczas potopu szwedzkiego. W 1655 r. Szwedzi przejmują twierdzę i opuszczają ją po roku tylko ze strachu przed szerzącą się w okolicy zarazą. Na tym jednak nie kończą się przygody człuchowskiej warowni.
Ostatnią, nieudaną potyczkę o człuchowski zamek Krzyżacy podjęli w 1520 r. Odtąd nikt tu już ich nie widział.
W XV w. zamek przechodzi w ręce człuchowskich starostów. Z czasem budowla ulega coraz poważniejszym uszkodzeniom: stropy części piwnic są zawalone, dachy dziurawe, zamkowe stajnie chwieją się w posadach. Nikt nie rwie się do naprawy, a ewentualne reparacje są doraźne i wykonywane po kosztach.



Powolny, nieubłagany kres zamku nadchodzi wraz z pożarami miasta w latach 1786 i 1793. Król pruski Fryderyk Wilhelm II wydaje wówczas zgodę na rozbiórkę twierdzy, aby odzyskaną cegłę przeznaczyć na odbudowę spalonych domów. Przy okazji mieszkańcy chcą osiągnąć jeszcze jedno: wyplenić z krajobrazu ślady krzyżackiej przeszłości Człuchowa.
W 1782 r. z kaplicy zamkowej znikają ołtarz (wywieziony do kościoła w Chrząstowie) i ambona (przetransportowana do Krępska). Od roku 1786 człuchowianie demontują zamek prawie do cna. Prawie, bo nie dają rady ośmiobocznej wieży – problemem okazuje się bezpieczna zwózka cegieł ze szczytu. Pozostawiają też znaczną część piwnic Zamku Wysokiego, które z biegiem lat wypełnia gruba warstwa ziemi.
Wraz z kumulowaniem się ziemnej pokrywy zanika pamięć o tym, co kryje się wokół ośmiobocznej wieży i kościoła ewangelickiego, dobudowanego do jej boku na fundamentach kaplicy zamkowej w latach 1826–1828. Do czasu – bo świadomość potęgi zamku w Człuchowie powraca w 2008 r., dzięki podjętym eksploracjom archeologicznym, które są kontynuowane od 2021 r. również w parku wokół zamku.
Podczas wykopalisk badacze z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego odkrywają liczne elementy konstrukcyjne gotyckiego zamku, a także 200 tys. artefaktów, w tym ukryty w dawnej wartowni największy skarb: bullę papieża Grzegorza XI.



Wspaniale zachowane pozostałości człuchowskiego zamku są obecnie otwarte dla zwiedzających. Działające tu Muzeum Regionalne w Człuchowie prezentuje historię twierdzy, średniowieczny oręż bojowy oraz zabytki kulturowe ziemi człuchowskiej. Z ostatniej kondygnacji wieży można wąskimi pokrzyżackimi korytarzami dotrzeć na platformę widokową z malowniczą panoramą miasta i okolic. Zamek otacza bujna przyroda XIX-wiecznego parku miejskiego zwanego Laskiem Luizy, skąd pieszo-rowerowy szlak wiedzie wśród zieleni i jezior do innych atrakcji Człuchowa.
I tak pamięć o krzyżackich dziejach Człuchowa – choć chciano je wymazać z kart historii – nadal trwa, a relikty drugiej co do wielkości twierdzy Krzyżaków w Polsce tworzą niezaprzeczalny symbol miasta.

[1] W różnych źródłach występują nieznaczne rozbieżności w nazwisku (Jankowic/Jankowicz) i nazwie herbu (Zaremba/Zaręba) ostatniego kasztelana szczycieńskiego i jego synów. Muzeum Regionalne w Człuchowie stosuje zapis podany w „Słowniku biograficznym Pomorza Nadwiślańskiego” (t. 3) pod red. Zbigniewa Nowaka (1997): Mikołaj Jankowic herbu Zaremba. Wątpliwości może budzić ponadto nazwa miejscowości w Wielkopolsce, z której pochodzili wspomniani szlachcice – w materiałach źródłowych można napotkać Poniec (powiat gostyński) i Powidz (powiat słupecki). Która wersja jest poprawna, trudno ustalić, bo także Muzeum Regionalne w Człuchowie posługuje się w materiałach informacyjnych zarówno jedną, jak i drugą nazwą.
[2] Pierwsze wzmianki na temat Człuchowa wiążą się z wybudowanym tu kościołem chrześcijańskim. Jak pisze Konstanty Kościński w opracowaniu „Człuchów: obrazek historyczno-statystyczny z przeszłości Pomorza” (1907), „kanclerz pomorski Eickstet […] mniema, że istniało ono już 1188 r., Kantzov […] twierdzi, że fundacya miasta odnosi się do czasu między r. 1187 a 1207. Hartknoch podaje, że miasto założono 1209 r.” (zapewne dlatego, że właśnie tę datę wyryto w kamieniu w murze katolickiej świątyni). Jasne jest jednak, że pierwszy gród człuchowski powstał na długo przed wybudowaniem kościoła. Prawa miejskie Człuchów otrzymał natomiast już za panowania Krzyżaków i dzięki ich staraniom – 19 czerwca 1348 r.
[3] Jezioro Człuchowskie stanowiło niegdyś jeden akwen. W 1782 r. przekopano kanał do rzeki Chrząstowy, co doprowadziło do obniżenia lustra jeziora o 4 m i podziału wielkiej wody na kilka osobnych jezior: Urzędowe (Człuchowskie), Miejskie Małe, Miejskie Duże i Rychnowskie (Człuchowskie Wielkie, Wielkie Urzędowe). Wtedy też odsłonięto zamkowe fosy i groblę, gdzie powstała później droga.